Ostatni okres dla Rakowa Częstochowa nie był zbyt udany. Oprócz srogiego lania z Atalantą Bergamo to ostatnia wygrana w lidze miała miejsce ponad miesiąc temu. Wtedy udało się zmiażdżyć Zagłębie Lubin aż 5:0. Od tamtego momentu drużyna spod Jasnej Góry wygląda bardzo przeciętnie, co dobrze odzwierciedlają ostatnie wyniki. Dziś do Częstochowy przyjechała Korona Kielce, której sytuacja nie wygląda zbyt optymistycznie, gdyż przed pojedynkiem przewaga nad strefą spadkową wynosiła zero punktów. Dzisiaj “Racovia” wygrała 1:0, ale sam styl pozostawiał wiele do życzenia. Mimo porażki warto pochwalić koroniarzy, ponieważ zaprezentowali się naprawdę solidnie na niezwykle trudnym terenie.
Raków Częstochowa 1:0 Korona Kielce
Ci, którzy myśleli, że to będzie dobre widowisko, przeliczyli się. Pierwsze godne zanotowania wydarzenie odbyło się kwadrans po rozpoczęciu meczu. Z piłką w pole karne wbiegł Srđan Plavšić, który chęcią dośrodkowania prawie trafił do siatki. Tylko dobra interwencja Konrada Forenca sprawiła, że jego zespół nie stracił bramki. Najbardziej aktywnym zawodnikiem spośród wszystkich na zielonej trawie był John Yeboah. Ekwadorczyk pomknął w stronę pola karnego, okiwał przeciwnika i uderzył, lecz znów wyśmienitą interwencją popisał się goalkeeper gości. Korona również miała swoje okazje na pokonanie Vladana Kovačevicia. Raz tuż obok słupka strzelił Shikavka, a za drugim razem Dawida Blanika powstrzymał bośniacki bramkarz “Medalików”. Mistrzowie Polski swoje ataki przeprowadzali zbyt powolnie i przewidywalnie dla obrony “Scyzorów”. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem i spoglądając na to, co działo się na murawie, można stwierdzić, że to sprawiedliwy rezultat.
Na drugą część spotkania piłkarze Rakowa wyszli bardzo zdeterminowani do zdobycia bramki. Około pół godziny przed zakończeniem regulaminowego czasu gry znakomitą sytuację zmarnował niezwykle aktywny Yeboah, który z dobrej pozycji kopnął wprost w Forenca. Ogólnie rzecz biorąc, to podopieczni Dawida Szwargi stwarzali zagrożenie w polu karnym kielczan. Mimo to pierwsi do siatki trafili złocisto-krwiści, a konkretnie Adrian Dalmau. Kilkanaście sekund po radości wszystkich sympatyków Korony do monitora VAR podbiegł Tomasz Musiał. Po zobaczeniu kilku powtórek arbiter zauważył odbicie piłki ręką, co oznaczało anulowanie gola. W końcowych minutach własnego bramkarza pokonał Piotr Malarczyk. 32-letni defensor przyjezdnych odbił futbolówkę plecami i to zaskoczyło wychodzącego do interwencji Forenca. Warto dodać, że w doliczonym czasie rzut karny zmarnował Fabian Piasecki.
Bramka i składy
Bramka: 88’ Malarczyk-samobój
Raków Częstochowa: V. Kovačević, A. Kovačević, Svarnas, Tudor, Kochergin, Nowak, Sorescu (87 Racovițan), Plavšić (70 Silva), Yeboah (70 Crnac), Cebula (81 Drachal), Zwoliński (81 Piasecki)
Trener: Dawid Szwarga
Korona Kielce: Forenc, Trojak, Malarczyk, Zator, Briceag, Hofmayster, Nono, Remacie (63 Takac), Podgórski, Błanik (81 Konstantyn), Shikavka (73 Dalmau)
Trener: Kamil Kuzera