Pierwsze tegoroczne spotkanie Ekstraklasy rozegrano w Mielcu, gdzie miejscowa Stal zmierzyła się z Puszcza Niepołomice. Trzeba przyznać, że oba zespoły postarały się by, ten powrót był godny. Lepszą drużyna w tym pojedynku okazał się Stal, która po bramkach Skhurina i Wlazło zwyciężyła 2:1. Beniaminek z Niepołomic po raz kolejny prowadził i nie zdołał zdobyć choćby jednego oczka.
Stal Mielec 2:1 Puszcza Niepołomice
Bramki: 23′ Cholewiak, 83′ Shkurin, 90+3′ Wlazło
Od początku do zdecydowanych ataków przystąpili goście, którzy mieli kilka stałych fragmentów gry. Mimo naporu Puszczy jako pierwsi do siatki mogli trafić zawodnicy trenera Kieresia. Najpierw strzał Domańskiego obronił Zych, a po chwili piłkę lecącą do bramki wybił defensor Puszczy. W dwudziestej trzeciej minucie fatalną stratę we własnym polu karnym zaliczył Silva, co skrzętnie wykorzystał Firlej, który podał do Cholewiaka, a ten uderzeniem po ziemi pokonał bezradnego Kochalskiego.
Po stracie gola zawodnicy Stali ruszyli na rywali, natomiast za każdym razem Zych bez problemu łapał piłkę. Chwilę przed przerwą blisko drugiej bramki był Stępień, który uderzeniem z bliskiej odległości zmusił do wysiłku goalkeepera rywali. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie był zbyt emocjonujący. Na murawie nie działo się kompletnie nic, co przykułoby uwagę wszystkich obserwatorów tego meczu. Około pół godziny przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Silvę zmienił Igor Strzałek. Po wejściu 20-latka gra mielczan uległa znacznej poprawie. Jako pierwszy sygnał do odrabiania strat dał Piotr Wlazło, który pięknym strzałem sprzed pola karnego był o włos od gola.
Doświadczonego pomocnika powstrzymał Zych, wykonując fenomenalną paradę. W osiemdziesiątej trzeciej minucie radość u kibiców gospodarzy wywołał Skhurin. Białorusin dostał podanie w pole karne, wykiwał przeciwnika i kopnął futbolówkę idealnie przy słupku. Gdy już się wydawało, że obie ekipy podzielą się punktami, “Stalowcy” mieli stały fragment z około trzydziestu metrów. Centrę w pole karne wykonał Domański, a piłkę do bramki skierował Wlazło. W tym momencie miejscowi kibice oszaleli z radości. Gościom zabrakło już czasu, by odrobić straty.