Wprowadzenie
W ubiegły piątek reprezentacja Polski zaprzepaściła szansę na bezpośredni awans na Euro 2024 w Niemczech. Po tym spotkaniu nastroje wśród kibiców stały się naprawdę złe, bo piłkarze zagrali znów niezwykle przeciętny mecz. Mimo tak nieudanych eliminacji Polacy mają możliwość na awans poprzez marcowe baraże, w których prawdopodobnie zmierzymy się z Estonią. Wydaje się, że będzie to łatwy pierwszy krok w stronę awansu, natomiast w naszej sytuacji nie można lekceważyć żadnego przeciwnika. W dzisiejszy wieczór podopieczni Michała Probierza zmierzyli się z reprezentacją Łotwy. Na wczorajszej konferencji prasowej selekcjoner podał skład na ten pojedynek. W przeciwieństwie do piątkowej potyczki w wyjściowej jedenastce pojawił się Sebastian Szymański. Nastąpiła również zmiana w bramce, Wojciecha Szczęsnego zastąpił Łukasz Skorupski. Oczywiście zabrakło Piotra Zielińskiego, którego dopadło przeziębienie. Dzisiejsi rywale to okropnie słaba ekipa, ponieważ w tym roku przegrali oni aż siedem razy i tylko raz udało się wygrać. Według bukmacherów oczywistym faworytem byli biało-czerwoni.
Dominacja gospodarzy
Kilkanaście sekund po inaugurującym gwizdku arbitra blisko trafienia był Sebastian Szymański. Zawodnik Fenerbahçe Stambuł otrzymał podanie w pole karne i bez chwili zawahania się uderzył, ale bramkarz przyjezdnych sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później piekielnie mocny strzał oddał Robert Lewandowski, lecz druga skuteczną interwencją zaliczył wspomniany u góry Łotysz. Polska pierwsze minuty rozgrywała na znakomitym poziomie, a potwierdzeniem moich słów jest gol Przemysława Frankowskiego. Świetną wrzutkę posłał Nicola Zalewski, a formalności dokonał wahadłowy RC Lens, umieszczając futbolówkę w praktycznie pustej bramce. W kolejnych fragmentach meczu obraz gry nie uległ zmianie.
Nasi reprezentanci posyłali próby w stronę Rihardsa Matrevicsa, jednak 24-letni goalkeeper prezentował się z dobrej strony. W dwudziestej czwartej minucie nadeszło zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Łukasza Skorupskiego. Eduards Daskevics dostał podanie, które o włos nie dotarło do niekrytego kolegi z zespołu. Skorupski zatrudniony został dopiero w trzydziestej szóstej minucie. Wtedy to bardzo słaby uderzenie zaliczył Antonijs Cernomordijs. Tuż przed informacją o doliczonym czasie gry doskonałą okazję zmarnował Zalewski. Piłkarz AS Romy dopadł do dośrodkowania i strzelił tak, że Matrevics jakimś cudem odbił piłkę. Ostatecznie obie drużyny zeszły do szatni przy wyniku 1:0.
Przełamanie Lewandowskiego
Zanim usłyszeliśmy gwizdek arbitra, obaj selekcjonerzy zdecydowali się na przeprowadzenie zmian. Druga połowa podobnie jak pierwsza rozpoczęła się znakomicie dla Polaków, co zostało udokumentowane podwyższeniem prowadzenia. Cudowne dośrodkowanie wykonał Zalewski i piękny wyskok w powietrze zaprezentował Robert Lewandowski, uderzając głową obok bezradnego bramkarza. Piętnaście minut po wznowieniu zawodów wyśmienitą paradą popisał się prędzej wprowadzony Bułka. 24-latek zatrzymał wyborną próbę Janisa Ikaunieksa. Pół godziny przed końcem zobaczyliśmy następnego debiutanta w reprezentacji.
Tym razem na boisku pojawił się Karol Struski, który na co dzień reprezentuje barwy Cypryjskiego Arisu. Ogólnie rzecz biorąc, druga część spotkania odbywała się w słabym tempie, kibice zgromadzeni na trybunach mogli czuć dużą nudę. W końcowych minutach odnotowano drugi debiut w biało-czerwonych barwach. Decyzją Probierza było wpuszczenie Bartosza Wdowika, czyli mistrza stałych fragmentów gry. Czeski sędzia podjął decyzję o doliczeniu 180 sekund. Nic więcej się już nie wydarzyło i finalny rezultat wyniósł 2:0. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie było to najlepsze widowisko.
Bramki i składy
Bramki: 8 Frankowski, 48 Lewandowski
Polska: Skorupski (46 Bułka), Bednarek, Kiwior, Wieteska, D.Szymański (62 Slisz), S.Szymański (78 Grosicki), Piotrowski (62 Struski), Zalewski (78 Wdowik), Frankowski, Lewandowski, Buksa
Trener: Michał Probierz
Łotwa: Matrevics, Balodis, Cernomordijs (89 Ošs) , Jurkovskis, Cigaņiks, Tobers (74 Saveljevs), Emsis, Ikaunieks (89 Tonisevs), Januzems (62 Zelenkovs), Dašķevičs (62 Krollis), Uldrikis (74 Regza)
Trener: Dainis Kazakevičs