Wprowadzenie
Raków Częstochowa po pierwszym spotkaniu w Sosnowcu mógł odczuwać wielki zawód. Bramka stracona przez “Medaliki” była kompletnie przypadkowa. Podopieczni trenera Szwargi na teren mistrza Dani wybrali się w przeświadczeniu, że dzisiaj trzeba zagrać doskonały mecz. Kopenhaga w miniony weekend przegrała aż 1:3, natomiast mistrzowie naszego kraju przełożyli swój mecz. Oczywiście faworytem do awansu był triumfator poprzedniego sezonu Superliga.
Kuriozalna bramka
Od pierwszych minut wieczornego pojedynku gospodarze przejęli kontrolę wydarzeń na boisku. Kopenhaga rozgrywała piłkę na połowie Rakowa, jednak ⹂Medaliki” swoim doskonałym ustawieniem nie pozwalali na zbyt wiele. W dwudziestej minucie piłkarze z Częstochowy byli blisko strzelenia pierwszej bramki. Futbolówkę w polu karnym podbił Papanikolaou i uderzeniem z woleja postraszył Kamila Grabarę. W kolejnych fragmentach spotkania klub spod ⹂Jasnej Góry” prezentował się bardzo solidnie, Duńczycy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Kilkanaście minut przed zakończeniem pierwszej części gry uderzenie z dystansu oddał Falk, ale było ono kompletnie niecelne. Niewiele sekund po tej sytuacja gospodarze objęli prowadzenie. Na strzał z trzydziestu pięciu metrów zdecydował się Vavro, co okazało się bolesne dla goalkeepera częstochowian. Niestety stracony gol wędruje na konto Kovacevicia.
Tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra w strefie pola karnego Czerwono-Niebieskich znalazł się Claesson. Szwed bez wahania uderzył piłkę, trafiając w poprzeczkę Bośniackiego bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla podopiecznych trenera Neestrupa. Z pewnością cała społeczność Polskiego klubu nie spodziewała się straty bramki w tak dziwnych okolicznościach. Jeśli Raków myślał o odwróceniu losów dwumeczu, to trzeba było w pełni zaryzykować.
Bramka Rakowa i wielkie emocje
Obaj trenerzy nie zdecydowali się na przeprowadzenie zmian w swoich zespołach, obie ekipy wyszły w identycznych jedenastkach, co na początku. Kilka minut po wznowieniu gry jedenaście metrów przed bramką gości znalazł się Elyounoussi. Norweg zdecydował się oddanie strzału, jednak był on kompletnie niecelny. W sześćdziesiątej minucie dzisiejszych zmagań szkoleniowcy obu ekip zdecydowali się na przeprowadzenie zmian. Na murawie pojawił się Sonny Kittel oraz Ben Lederman. Niewiele chwil po wejściu nowych zawodników strzał sprzed pola karnego posłał Kochergin, ale futbolówka wylądowała na słupku bramki strzeżonej przez Grabarę. Kolejne fragmenty spotkania toczyły się w spokojnym tempie. Duńczycy starali się utrzymywać na połowie Rakowa.
W samej końcówce meczu do siatki trafił Łukasz Zwoliński. Napastnik znalazł się na piątym metrze przed bramką rywali i bez zastanowienia strzelił obok bezradnego bramkarza. Do podstawowego czasu gry doliczono sześć minut. Niestety Raków po wielkiej walce przegrał dwumecz, co oznacza zakwalifikowanie się do rozgrywek Ligi Europy. Bez wątpienia jest to bardzo dobry wynik, lecz cała społeczność w Częstochowie może odczuwać ogromny niedosyt.
Bramki i składy
Bramki: 35 Vavro, 87 Zwoliński
Składy
FC Kopenhaga: Grabara Vavro, Diks, Meling, Jelert, Falk, Claesson, Larager, Goncvales (88 Lund), Larsson (61 Cornelius), Elyounoussi (60 Achouri)
Trener: Jacob Neestrup
Raków Częstochowa: Kovacević, Kovacevic, Arsenić, Rundić, Sorescu, Berggren (59 Lederman), Papanikolaou, Tudor, Kochergin, Cebula (59 Kittel), Piasecki (84 Zwoliński)
Trener: Dawid Szwarga