Wprowadzenie
W niedzielny wieczór reprezentacja Polski wybrała się do Tirany na mecz z Albanią. Nasi zawodnicy w poprzedniej kolejce eliminacyjnej pokonali Wyspy Owcze 2:0. Mimo zdobycia trzech punktów pozostał ogromny niesmak, ponieważ pierwsza bramka padła dopiero w 73 minucie i to po rzucie karnym. Biało-Czerwoni po czterech spotkaniach posiadają na koncie zaledwie sześć oczek, co skutkuje czwartym miejscem w tabeli. Selekcjoner Fernando Santos w porównaniu z poprzednim meczem dokonał dwóch korekt w wyjściowej jedenastce. W składzie pojawił się Matty Cash oraz Sebastian Szymański. Kilka miesięcy temu w Warszawie Polska pokonała Albanię 1:0, a jedyną bramkę zdobył Karol Świderski. Podopieczni trenera Sylvinho w obecnej kampanii eliminacyjnej prezentują się bardzo dobrze. Trzy dni temu ⹂Kraina Orłów” zremisowała z reprezentacją Czech 1:1. Taki wynik pokazuje, że naszych zawodników czekała bardzo trudna przeprawa. Bez wątpienia dzisiejszy wieczór mógł okazać się kluczowy w walce o awans i być może dalszą pracę trenera Santosa w naszym kraju.
Prowadzenie gospodarzy
W początkowych sekundach doszło do przerwania gry, powodem takiego obrotu spraw było wrzucenie rac na boisko przez kibiców gospodarzy. Pierwsze celne uderzenie odnotowano w siódmej minucie. W polu karnym Albanii znalazł się Piotr Zieliński i bez momentu zastanowienia kopnął piłkę, ale za lekko by zaskoczyć Thomasa Strakoshe. Oprócz próby gracza Włoskiego Napolii pierwszym kwadrans odbył się w bardzo spokojnym tempie. W dwudziestej pierwszej minucie reprezentacja Polski objęła prowadzenie, natomiast gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej Jakuba Kiwiora. W kolejnych fragmentach spotkania podopieczni trenera Fernando Santosa w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Albania do trzydziestej piątej minuty ani razu nie zagroziła bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Niewiele czasu przed zakończeniem pierwszej połowy nasi przeciwnicy objęli prowadzenie. Fenomenalne uderzenie sprzed pola karnego oddał Jasir Asani, Szczęsny był bez szans.
Mimo ogromnej ilości doliczonego czasu gry, obie ekipy nie zdołały wykreować żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki i arbiter zagwizdał po raz ostatni. Jeśli nasza reprezentacja chciała odwrócić losy pojedynku to gra ofensywna musiała ulec zdecydowanej poprawie, gdyż bramkarz rywali był kompletnie bez robotny.
Podwyższenie prowadzenia
Na drugą część dzisiejszych zawodów obie drużyny wyszły w identycznych jedenastkach. Od początku drugiej połowy Biało-Czerwoni ruszyli na swoich rywali, ale nie przekładało się to na żadne sytuacje bramkowe. Niestety po dobrym okresie gry Albańczycy wyprowadzili kolejny cios. W polu karnym znalazł się Mirlind Daku, wykiwał Mateusza Wieteskę i strzałem przy krótkim rogu pokonał Wojciecha Szczęsnego. Kilkanaście minut przed końcowym gwizdkiem Hiszpana zawodnicy prowadzeni przez Portugalskiego szkoleniowca znajdowali się w fatalnej sytuacji. Niewiele czasu po stracie drugiej bramki Santos zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian. Na boisku pojawili się Karol Linetty i Michał Skóraś. W kolejnych fazach spotkania Polacy próbowali strzelić kontaktowego gola, ale defensywa przeciwników prezentowała się doskonale. Mimo wielu oddanych strzałów nasi piłkarze nie zdołali pokonać goalkeepera Albanii. Mecz zakończył się wynikiem 2:0.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, dzisiejszy wieczór mocno skomplikował fakt awansu reprezentacji Polski do Euro 2024. Jutrzejszy poranek może się okazać kluczowy dla obecnego trenera. Umówmy się gra naszych zawodników woła o pomstę do nieba, wygląda to po prostu tragicznie. Warto zadać sobie pytanie, w jaki sposób Santos powołuje piłkarzy. Pierwszy skład i powołania wyglądają, jakby były losowane przez maszynę losującą. Według mnie dalsza współpraca z Portugalczykiem nie ma kompletnego sensu.
Bramki i składy
Bramki: 37 Asani, 62 Daku
Albania: Strakosha, Ismajli, Djimsiti, Mitaj, Hysaj, Ramadani, Asani (70 Muja), Bajrami (80 Gjasula), Asllani (70 Bare), Uzuni (62 Seferi), Cikalleshi (62 Daku)
Trener: Sylvinho
Polska: Szczęsny, Kiwior, Bednarek (34 Wieteska), Bereszyński (70 Linetty), Kędziora, Cash, Krychowiak (70 Skóraś), Szymański (61 Świderski), Zieliński, Kamiński (61 Grosicki), Lewandowski
Trener: Fernando Santos